jak-zmienić-swoje-życie

Jak zmienić swoje życie, gdy nie sprzyjają Ci okoliczności

Mam takie przekonanie, że gdy chce się coś osiągnąć, to się da. To tylko kwestia czasu, pracy i nauki. Co jednak, gdy takiego przekonania nie masz i uważasz, że żyjesz w takich warunkach, że nie możesz nic z tym zrobić? Może mieszkasz w małej miejscowości, gdzie trudno o pracę (a co dopiero pracę marzeń), masz toksyczną rodzinę, dziecko w młodym wieku, partnera alkoholika, zero perspektyw, chorobę lub niepełnosprawność. W związku z tym wkurza Cię, gdy ktoś twierdzi, że wszystko jest możliwe i daje Ci rady co możesz zrobić, żeby zmienić swoje życie.

Dużo myślałam nad tym tematem w czasie podróży. Może nie wiesz, ale wraz z mężem przez prawie trzy lata podróżowaliśmy dookoła świata i prowadziliśmy bloga www.pocztowkizpodrozy.pl. Odwiedzałam kraje o bardzo różnym statusie ekonomicznym i niezmiennie wkurzało mnie, gdy miejscowi traktowali mnie jak bankomat. Uznawali, że skoro biała i podróżuje to znaczy, że ma kasę.

W pewnym momencie zaczęłam jednak myśleć, że może oni mają rację. Miałam ogromne szczęście urodzić się w Europie. W moim kraju jest bezpiecznie, mogę pracować i zarabiać pieniądze. I być może oni takich możliwości nie mają. Doszłam do wniosku, że faktycznie są ludzie, którzy mają w życiu gorzej. Mają jednak też pewien ważny atut, o którym piszę w dalszej części.

Po tym wszystkim daleka jestem od górnolotnych porad, że wszystko jest możliwe, że wszystko zależy od Ciebie. Nie wszystko jest możliwe i nie wszystko od Ciebie zależy.

Skoro tak jest to w takim razie jak zmienić swoje życie, gdy jest do d…?

Od razu Ci powiem, że będzie Ci pod pewnymi względami ciężej, ale da się.

Strefa komfortu

Łatwo jest powiedzieć rób to co lubisz, gdy mieszkasz w dużym mieście, gdzie jest wiele możliwości, jesteś wykształcona, znasz języki, podróżujesz od dziecka. No właśnie, łatwo powiedzieć, ale wcale niekoniecznie łatwo zrobić. Wiesz dlaczego? Bo niezależnie od okoliczności, w których żyjesz problem lub rozwiązanie nie leżą w tych okolicznościach, ale w tym co dzieje się w Twojej głowie. A tam często rezyduje wielka kupa. Kupa złożona z ograniczających przekonań, durnych myśli i trudnych doświadczeń. Kupa regularnie podlewana toksycznym nawozem z ludzkiej, podcinającej skrzydła gadaniny.

To dlatego i tym uprzywilejowanym i tym trochę mniej tak samo trudno jest zacząć, szczupłe dziewczyny widzą w lustrze grubasa, a osoby, które wydaje się, że mają wszystko, nie są szczęśliwe. Niezależnie od tego czy żyjesz w luksusie czy w chacie krytej strzechą, to strach przed wyjściem ze strefy komfortu jest taki sam. Nawet najwybitniejsi ludzie na tym świecie się z tym zmagają. Poczytaj sobie TUTAJ o syndromie oszusta.

Jeżeli chcesz zmienić swoje życie to zaakceptuj to co masz

Zacznij od tego, że jeżeli chcesz cokolwiek zmienić to pora przestać skupiać się na tym jak masz do dupy. To na czym się skupiasz rośnie, więc jak skupisz się na dupie to urośnie Ci…  dupa? Ok, no może nie tak, ale na pewno nigdzie nie ruszysz i niczego nie zmienisz.

Pierwszy krok to akceptacja. No bo co innego możesz zrobić z czymś z czym nic nie możesz zrobić? Nie wpłyniesz na coś, na co nie masz wpływu. Masz jak masz, jesteś tam, gdzie jesteś, nie zmienisz przeszłości, rodziców, ludzi w wiosce czy miasteczku, nie uleczysz nieuleczalnej choroby i nie odzyskasz sprawności, gdy niepełnosprawność jest nieodwracalna. Masz wybór: nadal skupiasz się na tym czego się nie da, czego nie możesz i czego nie masz. Lamentujesz, że to niesprawiedliwe, i że inni mają lepiej. I godzisz się z tym, że nie dzieje się nic. Druga opcja to akceptacja. Ok, mam jak mam i zastanawiasz się co możesz zrobić, żeby zmienić swoje życie? Poczytaj więcej o tym na co mamy wpływ, a na co nie TUTAJ.

Zmień strategię

Naprawdę, ciągłe roztrząsanie dlaczego ja niczego nie zmieni. Być może trudno Ci z tym skończyć tak od razu. To naprawdę silne przyzwyczajenie i tak, to na pewno bardzo niesprawiedliwe. Ustaliłyśmy już jednak, że nic z tym nie zrobisz, więc postanów, że ponarzekasz jeszcze przez jakiś określony czas. Tylko włóż w to narzekanie całą energię, którą masz. Daj sobie tydzień lub dwa na intensywne narzekanie i uskarżanie się na los. A potem uznaj w końcu, że nie masz wpływu na to co już się wydarzyło i na wiele innych rzeczy. Gdy wyznaczony czas minie zaakceptuj swoją obecną sytuację. Powiedz sobie „jest jak jest i jestem jaka jestem” i zadaj sobie pytanie „co mogę zrobić zaczynając tu, gdzie jestem i mając to co mam?”

Skoro dotychczasowa strategia nie przynosiła rezultatów to może warto zaeksperymentować i ją zmienić? Wyłącz na jakiś czas porównywanie się i marudzenie. Chodzi mi o to, że nie możesz zmienić tego na co nie masz wpływu choćbyś myślała o tym całymi dniami i marudziła każdej napotkanej osobie. Chodzi o to, żebyś zastanowiła się z czym możesz spróbować zamiast z automatu mówiła, że to niemożliwe, gdy ktoś proponuje rozwiązania.

Tak inni może mają łatwiej, ale czy porównując się magicznym sposobem wskoczysz na ich miejsce? Po prostu Twoja droga będzie dłuższa i bardziej wyboista, a może po prostu inna.

Zmień przekonania

Gdy już zaakceptujesz, że jesteś w miejscu, w którym jesteś, pomyśl jakie masz przekonania.

Pracę można dostać tylko po znajomości, rączka rączkę myje, trzeba być (ładną, bogatą…), żeby dostać pracę, biznes w Polsce jest bez sensu, bo zabiją cię urzędy, jestem za głupia, za mało wykształcona, nie znam angielskiego…

Wypisz wszystkie przekonania, które powstrzymują Cię przed zmianą i pracuj z nimi. O tym jak to robić pisałam TUTAJ.

Przekonania to coś, co ma każdy. Chociaż obiektywnie inni mogą mieć doskonałe warunki do rozwoju to przekonania i stan mentalny mogą mieć równie słabe albo i gorsze niż osoba żyjąca w mniej korzystnych warunkach.

Pamiętaj, że Twoja determinacja może być większa. To jest właśnie ten atut, o którym wspominałam. Jeżeli ktoś żyje wygodnie to ma mniejszą motywację do zmiany. Jeżeli wiesz, że nic nie robiąc pozostaniesz w bagienku to wykorzystaj to, żeby dodać sobie siły.

Na tym polega fenomen prowincji albo jak wolisz słoików (notabene sama jestem słoikiem). Ludzie przyjeżdżając do większego miasta wiedzą, że albo wóz, albo przewóz. Jak sobie nie poradzą to czeka ich powrót na wioskę z podkulonym ogonem. No i zapieprzają, a potem panie z babskich magazynów piszą artykuły, że ludzie z prowincji to tacy karierowicze.

Skorzystaj z tego. To taka motywacja „od” . Uciekasz od tego, czego nie chcesz, ale jeżeli działa na Ciebie, to dlaczego z niej nie skorzystać.

Poszukaj pozytywnych przykładów

Od razu Ci przytaknę. Nawet jeżeli znasz osoby żyjące w podobnych do Ciebie warunkach które osiągnęły sukces, to tak, na pewno są znaczące okoliczności, które różnią ich od Ciebie. Jeżeli skupisz się na tych różnicach to znowu zostaniesz w miejscu. Te okoliczności mogą sprawić, że wyrzekniesz formułkę „tak, ale ona jest lub ma…” i po ptokach.

Skup się na tym co jest podobne. Może masz możliwość i jaja, żeby porozmawiać z tą osobą. Zdziwisz się, ile musiała przejść, żeby ten sukces osiągnąć i że w jej oczach wcale nie była w uprzywilejowanych okolicznościach.

Kto ma gorzej

Od razu Ci powiem, że ten sposób nie na każdego działa. Na mnie na przykład nie, ale może zadziała na Ciebie. Czy znasz osoby, które mają jeszcze gorzej od Ciebie? Masz od kogoś lepiej? Bo jeżeli tak, to może być to źródłem Twojej motywacji. Sprawdź czy taki rodzaj motywacji działa na Ciebie pozytywnie. To znaczy, czy pchnie Cię do działania, czy wręcz przeciwnie osiądziesz na laurach. Może wydarzyć się jeszcze jedna rzecz. Przykład kogoś kto ma gorzej sprawi, że docenisz to co masz i będziesz z tym szczęśliwa. Wtedy nie będziesz już musiała niczego zmieniać 🙂 .

Realnie oceń swoje możliwości

Z czego możesz skorzystać, co już umiesz, jakie masz zasoby i umiejętności? Kto lub co może Ci pomóc? Pamiętaj, że chodzi o to, żeby zacząć nawet jeżeli na początku nie będzie to jeszcze to, o co Ci chodzi. Być może na początku będziesz musiała pracować tylko dla kasy, żeby móc się utrzymać.

Pytaj dalej. Czy jesteś w stanie zmienić miejsce zamieszkania, a jeżeli tak to czy na inną miejscowość czy może kraj? Czy potrzebujesz kogoś do pomocy np. opieki nad dzieckiem lub nad Tobą np. ze względu na chorobę lub niepełnosprawność?

A może warto obniżyć loty? W Polsce zaroiło się od wyższych szkół szczęścia i radości, a tym samym magistrów i licencjatów. A przecież magister nie będzie pracował fizycznie czy siedział na kasie. To może okrutne co mówię, ale oceń realnie czy Twoje wykształcenie jest faktycznie takie cenne dla pracodawcy? Bo może ważniejsze jest, żeby zdobyć jakieś doświadczenie albo, żeby zarabiać pieniądze i w miarę możliwości odkładać na lepsze wykształcenie lub biznes. Wierz mi, sam tytuł naukowy nie ma już za specjalnego znaczenia dla pracodawców.

To samo dotyczy sytuacji, gdy stoisz przed wyborem szkoły. Zastanów się czy byle jaka szkoła nie jest stratą czasu. Papierek rozbucha Twoje ambicje i zderzysz się ze ścianą, gdy okaże się, że nic nie znaczy dla pracodawcy.

Czy to znaczy, że zniechęcam do uczenia się? Do uczenia się to ja akurat zachęcam jak tylko mogę. Zniechęcam natomiast do zdobywania bezwartościowych papierków.

Milcz i rób

Zdarza się tak, że żyjemy w środowisku, które nie sprzyja zmianom. Każda osoba, która chce czegoś więcej, żyć lepiej, a już nie daj bosze inaczej, staje się dziwakiem na językach ludzi. To dotyczy przeważnie małych społeczności, gdzie każdy każdego zna.

Jedyna rada jaką mam to olać to i robić swoje. Chyba, że życie w tej społeczności jest dla Ciebie tak ważne, że wolisz niczego nie zmieniać i nie być przedmiotem plotek. Cały sęk w tym, że prawdopodobnie i tak będziesz i nawet nie będziesz o tym wiedzieć. Co więcej, okazuje się, że mnóstwo ludzi ma wiele do powiedzenia na nasz temat chociaż w ogóle nas nie znają. Zdziwiłam się kiedyś bardzo, gdy przypadkiem dotarło do mnie, że pewna dziewczyna z mojej miejscowości miała strasznie dużo do powiedzenia na mój temat w towarzystwie, które ja też znałam, a ja nawet niespecjalnie zdawałam sobie sprawę z jej istnienia.

Co chcę przez to powiedzieć? Nie masz wpływu na to kto i jak będzie Cię obgadywał, nawet gdy żyjesz według zasad. To może już lepiej, żeby obgadywali Cię ponieważ coś robisz, masz lepiej, zmieniasz się na lepsze. Powiem więcej, z inności można czerpać satysfakcję.

Dlaczego to robią?

Inni nie przeżyją za Ciebie życia. Dodam jeszcze, że często motywacją ludzi, którzy ściągają innych w dół jest strach. Przykład kogoś kto robi pomimo tego, że żyje w podobnych okolicznościach sprawia, że już nie mogą tak bezkarnie złorzeczyć na swój los. No bo jednak się da. I co to oznacza? Zmarnowałam życie, a Twój przykład pokazuje, że jednak da się coś zrobić? To jest też strach przed wyjściem ze strefy komfortu, a komfort polega między innymi na tym, że mają przekonanie, że się nie da. Przeciwny przykład sprawia, że już tak komfortowo nie jest.

Decyzja należy jednak do Ciebie. Zastanów się jak cenne jest dla Ciebie takie towarzystwo. Tak wiem, tym towarzystwem często jest rodzina. Dlatego milcz i rób swoje. Po prostu działaj i nie konsultuj tego z ludźmi, którzy nie dadzą Ci wsparcia. O ocenach innych i o tym które warto brać pod uwagę możesz więcej poczytać w artykule „Jak radzić sobie z porażkami”.

TO CO, pitolimy czy robimy? Będę nieustannie o to pytać, nawet jeżeli Cię to wkurza, bo to klucz do zmian 🙂

Pytania Mocy

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *