Zdrowe odżywianie – czy to faktycznie takie trudne?

Zdrowe odżywianie to jeden z obowiązkowych punktów na liście planów noworocznych większości z nas. Zgrabnie przepisujemy go z roku na rok, a jednak wciąż mamy sobie dużo do zarzucenia. Ogrom dostępnej wiedzy w tym temacie przytłacza. Czytasz, że pestki bąblowca są zdrowe, a tu na innym blogu informacja, że wyskakują po nich pryszcze. Tymczasem, zdrowe odżywianie wcale nie jest takie trudne, jeżeli będziesz pamiętać o kilku zasadach.

Zdrowe odżywianie w systemie wartości

Zamordujecie mnie, bo ja znowu z uporem maniaka będę mówić o wartościach. Powiem Ci jak to było u mnie i dlaczego skupiając się na wartościach być może nie będziesz musiała już niczego innego zmieniać. Zdrowe odżywianie zrobi się samo. Skąd wiem? Bo mi się zrobiło. A było to tak.

Zdrowe odżywianie zawsze było mi bliskie. Lubiłam czytać o zdrowym odżywianiu nawet w czasach, kiedy nie było blogów, ba, nie było Internetu. W podstawówce zostałam nawet wegetarianką i robiłam masło orzechowe (teraz to normalka, ale w latach 90. ubiegłego wieku wcale nie). Głównie jadłam jednak ziemniaki z surówką i kanapki z dżemem. Potem poszłam do liceum i mieszkałam w internacie żywiąc się stołówkowym żarciem. Na studiach jadłam w barach mlecznych, albo robiłam to, co łatwe do zrobienia. Generalnie królowała gryczana z kefirem. A potem miałam zrywy. Kupowałam całą torbę warzyw, które potem pięknie więdły w lodówce, bo nie miałam ani czasu, ani ochoty gotować. Podsumowując, tragedii nie było, ale za dobrze też się nie działo.

Być może wiesz, że byłam w prawie trzyletniej podróży dookoła świata. Jak masz ochotę to zajrzyj na www.pocztowkizpodrozy.pl, ale nie zaczytuj się, wracaj tu :). Pod koniec bardzo już tęskniłam do różnorodności w lodówce, możliwości kupienia czegoś na zapas, a nawet gotowania. Często zaglądałam na blogi o zdrowym odżywianiu i jeszcze bardziej podsycałam w sobie tę tęsknotę. To był taki naturalny sposób wzmacniania wartości jaką jest zdrowie. W pewnym sensie, dzięki okolicznościom, zdrowie samo wskoczyło na wysoką pozycję w mojej hierarchii wartości. Jeżeli chcesz nad tym popracować świadomie, to pisałam o tym w artykule Jak ułatwić sobie życie i nie rzucać kłód pod nogi.

Jaki był skutek zmiany w hierarchii wartości? Zaczęłam robić kilka prostych rzeczy.

Zdrowe odżywianie zaczyna się od zakupów

Po prostu zaczęłam kupować to, co zdrowe. Banał? Wcale nie. Miewamy tendencję do myślenia zero-jedynkowego. Wszystko albo nic, a w konsekwencji do zmiany odżywania szykujemy się jak na wojnę i planujemy czystki w szafkach i w lodówce. Tak w końcu robią w programach o metamorfozach, taki czysty start. Przyznaj jednak szczerze przed samą sobą czy jesteś w stanie wyrzucić do kosza kilkadziesiąt czy kilkaset złotych (w formie jedzenia), które sama zarobiłaś, a może dostałaś od rodziców? I czy to moralne w świecie, gdzie wciąż jeszcze są miejsca, gdzie ludzie głodują? Przede wszystkim jednak, to nieskuteczne.

Zamiast tego wymieniaj powoli, nie wszystko na raz. Nie myśl o planie na tydzień czy miesiąc. Po prostu przy każdych kolejnych zakupach niech w twoim koszyku lądują tylko, albo prawie tylko, zdrowe produkty. A te zachomikowane niezdrowe wyjadaj powoli. Przestań po prostu dokładać. Po jakimś czasie będziesz miała w lodówce i w szafkach tylko to, co zdrowe i siłą rzeczy nie zjesz tego co niezdrowe. Niezdrowe możesz ograniczyć do zachcianek, kiedy już naprawdę nie możesz się powstrzymać. Jeżeli jakieś 80% Twojej diety będzie ok, to te jednorazowe wyskoki nie powinny zrobić szkody.

Zdrowe odżywianie to skomplikowana wiedza

Ok, łatwo powiedzieć kupuj zdrowe, tylko co jest zdrowe? Z domu ma zniknąć wszystko be i muszę zakupić wszystko cacy? A cacy to egzotyczne nasiona, warzywa i dodatki. Do tego wszystko kosztuje i nie jest dostępne w każdym sklepie. Jak by tego było mało jest tyle sprzecznych informacji co tak naprawdę jest zdrowe, a co nie. Daliśmy sobie wmówić, że musimy jeść jagody goji, żeby dostarczyć sobie witaminę C, a zapominamy, że w osiedlowym warzywniaku zieleni się natka pietruszki, a w wakacje targi zasypane są czarną porzeczką. Czy naprawdę jest nam potrzebna ta wiedza, czy zdrowy rozsądek nie wystarczy? A może przyjmij dwie proste zasady? Po pierwsze, każdy wybór z półki z owocami, warzywami, kaszami, ziarnami czy orzechami będzie z reguły zdrowy. A po drugie, im coś mniej przetworzone, tym zdrowsze.

Zdrowe odżywianie to dobry plan

Nie musisz stosować tej rady, bo i bez tego możesz się zdrowo odżywiać. Plan ma jednak pomóc w zakupach i niemarnowaniu jedzenia. Co więcej, nie bierz się za plan na samym początku drogi do zdrowego odżywiania. Zmieniaj po trochu. Ja robię to tak, że zaglądam do lodówki i patrzę co mam i co trzeba zjeść. Zaglądam do szuflad i sprawdzam jakie mam kasze czy makarony. Do tego wymyślam kilka potraw, które przychodzą mi do głowy. Z reguły prostych i łatwych. Mam cukinię, to może leczo. Na listę wpisuję: dokupić paprykę i cebulę. Mam zupę w słoiku, ok, kolejny obiad wpisany na listę. Na śniadanie z reguły jemy owsianki i w zapasie zawsze mam płatki, orzechy, jogurty i owoce.

Plan zakłada, że gotuję na zapas. W słoikach na ciepło zamykam zupy i potrawy typu leczo. Takie zamknięte na gorąco postoją w lodówce nawet ponad tydzień. Jeżeli chcesz je mieć na dłużej, to zamknięte słoiki wstaw do gara i pogotuj 20 minut. Postoją nawet miesiąc. W ten sposób, gdy masz lenia lub nie masz czasu, masz gotowce. Możesz też mrozić. Ja wolę pierwszy sposób, bo mam tendencję zapominania o tym co mam w zamrażarce. Ostatnio prowadzę listę zamrożonych produktów i jak tylko coś tam wrzucam, to dopisuję do listy, a robiąc cotygodniowe menu uwzględniam coś z zamrażarki.

Nie jest tak, że tydzień w tydzień udaje mi się zaplanować posiłki. Czasami wracam z wałówką od mamy (God bless the mothers! I tak, jestem słoikiem:), a czasami kupuję gotowce w sklepie. Zawsze pamiętam jednak, że…

Zdrowe odżywianie to składy

Patrzenie na składy to wyższy stopień wtajemniczenia, ale tylko pod warunkiem, że chcesz rozszyfrować każdą chemicznie brzmiącą nazwę czy numerek za E. Ja patrzę na składy zupełnie inaczej. Przede wszystkim czy są krótkie i proste oraz czy jest tam cukier. Jeżeli skład to w zasadzie sama chemia, albo cukier, to odkładam taki „smakołyk” na półkę. Wiem, że część z tych produktów wcale nie jest złych i odkładam je z niewiedzy, ale to mój wybór. Nie chce mi się dokształcać akurat w tym temacie i mam przekonanie, że inne rzeczy są zdrowsze, więc tak naprawdę niczego nie tracę.

Zdrowe odżywanie to codzienne wybory

Czym kierujesz się patrząc na menu w restauracji? Dla mnie kiedyś cena i wielkość porcji były kluczowe. Teraz patrzę inaczej. To oczywiście trochę kwestia statusu materialnego i nie mam absolutnie zamiaru oceniać jak ważna jest dla Ciebie cena. Możesz jednak w tym, co jest dla Ciebie dostępne cenowo wybierać to, co będzie Ci najlepiej służyć. Zawsze jest lepszy wybór, więc jeżeli to nie jest jeden z tych dni, kiedy po prostu musisz zjeść coś konkretnego, pomyśl o posiłku jako o paliwie. Jakie paliwo zawiezie Cię dalej?

To samo dotyczy przekąsek. Przygotuj się i miej w zanadrzu coś, co Cię wzmocni, a unikniesz kupowania syfu, bo niespodziewanie dopadł Cię wilczy głód. Ten głód z reguły nie jest niespodziewany i możesz go przewidzieć.

Zdrowe odżywianie dla luzaków

Pisałam już o zasadzie 80 %. Nie bawię się w księgowego, ale mniej więcej pilnuję by większość produktów była zdrowa. Miałam taki etap, że ciągle mi się wydawało, że jem za mało różnorodnie. Planowanie posiłków trochę tę różnorodność zwiększyło, ale przede wszystkim wyluzowałam w tym temacie.

Poza tym, gdy mam na coś wielką ochotę to jem, bo wiem, że i tak to zjem, tylko poprzedzę zdrowym zamiennikiem. W rezultacie zjem po prostu więcej. Odpuszczam również święta i imprezy i paradoksalnie dużo mniej jem odkąd dałam sobie odpust na te wyjątkowe sytuacje.

Co więcej pamiętam też o tym, że zdrowie to nie tylko jedzenie. Znacie stuletnich krzepkich dziadków co to sobie popalają, od czasu do czasu popiją wódeczki, a białe mięso to dla nich kawał słoniny? Nie zachęcam do takiego stylu życia, ale wiem, że tajemnica ich krzepkości leży nie w odżywaniu, a w spokoju. Oni się po prostu nie stresują, nie żyją pod ciągłą presją i w ciągłym niedoczasie. Dlatego nawet słabe wybory żywieniowe, czy mała różnorodność, nie mają aż takiego wpływu na ich zdrowie. Nie stosuj więc argumentu, że dziadek to nie jadł marchewki, bo o ile nie rzucisz wszystkiego i nie wyjedziesz w Bieszczady, to trudno będzie Ci odtworzyć warunki, w których ten dziadek żył.

Dlatego staraj się, rób swoje, ale przestań się biczować.

Zdrowe odżywianie to pomysł na całe życie

Nie myśl o zdrowym odżywianiu w kategoriach diety. Dieta oznacza ograniczenia, a to wpływa na nasze zasoby silnej woli. Będę o tym pisała za tydzień. Jeżeli nie chcesz przegapić tego artykułu, to TUTAJ możesz zapisać się na newsletter. Odżywianie to styl życia, a nie chwilowe oderwanie od codziennych nawyków. Myśląc o odżywianiu w ten sposób, inaczej patrzysz na ewentualne wpadki i uleganie słabościom. Wiesz, że liczy się średnia wszystkich Twoich wyborów, więc nie ma co wyrzucać sobie jednorazowego odstępstwa.

TO CO, PITOLIMY CZY ROBIMY? Może już czas na to drugie…

Daj znać w komentarzu jakie Ty masz sposoby na zdrowe odżywianie, a jeżeli spodobał Ci się artykuł lub odkryłaś coś ważnego dla siebie podziel się tym z innymi.

2 thoughts on “Zdrowe odżywianie – czy to faktycznie takie trudne?”

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *