To są lektury, które ukształtowały moje rodzicielstwo. Oparte na rodzicielstwie bliskości i porozumieniu bez przemocy. Nie jestem specjalistką od wychowywania dzieci i wiem, że nie każdemu pasuje takie podejście. Podejście, bo nie ma tu metod i gotowych technik do zastosowania. U mnie jednak sprawdza się bardzo dobrze, jest zgodne z moimi wartościami i tym co intuicyjnie czułam, że jest dobre dla dzieci i dla mnie. Nie muszę znać technik, żeby żyć z moimi dziećmi. Nie muszę znać scenariuszy rozmowy. Wystarczy, że mam kierunkowskazy.
Możesz powiedzieć, że nie ma sensu czytać książek o rodzicielstwie, bo lepiej kierować się intuicją. Tyle tylko, że ta rodzicielska intuicja mylona jest z wdrukowanymi nam przez naszych rodziców i otoczenie wzorcami. Jeżeli nie pracujemy świadomie nad tym co i jak mówimy do dziecka to automatycznie powtarzamy to, co sami słyszeliśmy w dzieciństwie.
A jak to się ma do rozwoju i szukania tego, co chcesz robić w życiu? Ano tak, że rodzicielstwo też jest wyborem życiowej drogi. Dla jednych głównym, dla innych równoległym do wyborów zawodowych. A w wyborach życiowych nie chodzi tylko o to co wybrać, ale również o to jak to realizować. Bo jeżeli to, co robimy ma przynieść szczęście, to warto byśmy robili to zgodnie ze sobą i swoimi wartościami, a nie tak jak podpowiadają nam wdrukowane wzorce.
Dwie pierwsze książki warto przeczytać jeszcze przed narodzinami dziecka. Jest w nich dużo o przytulaniu, noszeniu, karmieniu, spaniu z dzieckiem, wypłakiwaniu. To książki szczególnie na początek, kiedy dziecko wyraża swoje potrzeby głównie płaczem. Kolejne okazują się przydatne, gdy dziecko zaczyna się z nami już bardziej tradycyjnie komunikować, gdy przeżywa tak zwane bunty „iloślatka”. Tak zwane, bo wcale nie chodzi o bunt. Zresztą przeczytajcie same.
„Księga rodzicielstwa bliskości” – William i Martha Sears
Cała koncepcja rodzicielstwa bliskości rozwiewa wiele rodzicielskich niepokoi. Przestaniesz się przejmować tekstami typu: nie noś, bo rozpieścisz, taki duży, a ty jeszcze go karmisz (a co, mam głodzić?). Zaczniesz za to rozpoznawać prawdziwe potrzeby Twojego dziecka. Okazuje się, że noszenie wcale nie rozpieszcza, a budowanie bliskiej relacji z dzieckiem nie oznacza wyparcia się siebie.
„Mocno mnie przytul” – Carlos Gonzáles
Jeżeli nie masz czasu na czytanie, to w zasadzie możesz wybrać albo tę książkę, albo Księgę rodzicielstwa bliskości. Ja polecam Gonzálesa, bo jest dużo zabawniej napisany, podpiera się badaniami i przede wszystkim bardzo fajnie się go czyta. Można przy lekturze rozluźnić trochę spięte, rodzicielskie poślady. A przekaz jest podobny: noś, przytulaj, śpij z dzieckiem, zbuduj z nim fajną, przyjazną i dziecku i Tobie relację.
„Dziecko z bliska” – Agnieszka Stein
Wracam do tej książki za każdym razem, gdy pojawia się jakiś trudny moment w rozwoju mojego starszego syna. Przypomina mi, że jednak warto iść własną bliskościową, nieprzemocową drogą i traktować dziecko jak człowieka, a nie jak zwierzątko do wytresowania. Kiedy przeczytałam ją pierwszy raz pomyślałam: „przecież tu nie ma żadnych sposobów działania”. To prawda, nie ma technik i jedynych właściwych scenariuszy rozmowy z dzieckiem. Jest za to filozofia. W chwili, gdy ją zrozumiesz, techniki nie są Ci już potrzebne, a rodzicielstwo staje się łatwiejsze.
„Jak budować relację z dzieckiem? Droga do porozumienia bez przemocy” – Emilia Kulpa-Nowak
To książka o porozumieniu bez przemocy dla rodzin. Chodzi o takie podejście, żeby nie odbierać mocy sobie, zgadzając się dla świętego spokoju na wszystko co chce dziecko oraz żeby nie odbierać mocy dziecku, stosując kary i ciągle mu odmawiając. Zamiast tego spróbuj współmocy, skupiając się na szukaniu z dzieckiem takich rozwiązań, które uwzględniają potrzeby i jego, i Twoje.
Jesper Juul -wszystko
Nie chcę polecać żadnej konkretnej książki jego autorstwa, bo wszystkie są wartościowe. Przeczytałam ich kilka, w tym „Twoje kompetentne dziecko”, „Zamiast wychowania”, „O granicach”, „Agresja – nowe tabu” i nawet nie jestem w stanie stwierdzić, która jest najlepsza. Dlatego polecam autora, szczególnie jeżeli interesuje Cię rodzicielstwo oparte na budowanie relacji z dzieckiem w oparciu o język osobisty, stawianie prawdziwych osobistych granic i bycie autentycznym, zamiast doskonałym, rodzicem.
„Wychowanie bez nagród i kar” – Alfie Kohn
O tym, że klapsy są be, wie już wielu rodziców. Istnieje jednak wiele innych rodzajów kar, które są bardzo często stosowane, bo w powszechnym wyobrażeniu działają wychowawczo na dziecko. Okazuje się, że inne kary też nie są dobre. I to już trochę trudniej przyjąć do wiadomości, wciąż jednak łatwiej niż to, że nagrody działają równie niekorzystnie jak kary. Jak to? Ano, stosowanie nagród i kar sprawia, że dziecko traci wewnętrzną motywację do działania i zaczyna kierować się motywacją zewnętrzną. Co zamiast? Mniej kontroli i miłość bezwarunkowa.
„Rodzeństwo” – Małgorzata Stańczyk
Ingerować czy nie ingerować w dziecięce bójki? Jak radzić sobie z trudnymi emocjami dziecka? Jak przygotować dziecko na przyjście rodzeństwa? To kolejna książka, która nie daje gotowych technik, ale podaje kierunki jak sprawić, żeby większa ilość dzieci w domu, oznaczały większą radość, a nie tylko więcej hałasu.
A jakie Ty masz podejście do rodzicielstwa? Uważasz, że warto czytać, czy zdać się na intuicję? Daj znać w komentarzu.
Jeżeli nie chcesz przegapić kolejnych wpisów, zapisz się na newsletter. W prezencie otrzymasz Pytania Mocy – narzędzie pomagające odnaleźć to, co naprawdę chcesz robić w życiu.
świetny wpis. Dzięki za polecenie książek 🙂
Dziękuję! Miłego czytania!