Są wakacje, więc jest więcej czasu na czytanie. Mam dla Was kilka lektur, które polecam. Nie byłabym sobą, gdyby nie były to książki rozwojowe 🙂 Oczywiście w wakacje niektóre z Was wolą poczytać coś lekkiego. Warto jednak wpisać sobie poniższe książki na listę lektur jesiennych lub zimowych.
„7 nawyków skutecznego działania” – Stephen R. Covey
Klasyka. Jedna z pierwszych rozwojowych książek, które czytałam. Jak to się mówi: „stara, ale jara”. Uczy między innymi o tym, jak być proaktywnym, zaczynać z wizją końca i planować. Zwraca też uwagę jak ważne jest zadbanie o swoje siły witalne. Jeżeli tego nie robimy to tak, jakbyśmy powoli zarzynali kurę znoszącą złote jajka. To jest właśnie słynne ostrzenie piły Covey’a. Opisane jako ostatni nawyk, chociaż moim zdaniem, jest najważniejszy, bo jeżeli nie zadbamy o podstawy, to nic nam nie da wdrażanie w życie pozostałych nawyków. Drugą wartościową rzeczą, która ułatwiła mi życie było planowanie według ról jakie odgrywam w życiu. Dało mi to spokój i poczucie, że wszystkie obszary mojego życia są zadbane.
„Esencjalista” – Greg McKeown
Lektura przede wszystkich dla tych, którym wydaje się, że wszystko jest ważne i chcą robić jak najwięcej. W związku z tym są zmęczeni, przepracowani, a efekty ich pracy wcale nie przynoszą rzucających na kolana rezultatów. Przekonał mnie do tego, żeby ograniczyć listę celów na rok. Tak naprawdę poza spędzaniem czasu z rodziną i dbaniem o siebie moim jedynym celem jest rozwój bloga. Uczy, jak wybrać to co najważniejsze, a najważniejsze jest to co zbliża nas do osiągnięcia obranych celów. Paradoksalnie im mniej celów sobie obieramy, tym lepsze efekty mamy w tych, które wybraliśmy.
„Nawyk samodyscypliny w pracy” – Neil Fiore
Krótka, ale bardzo treściwa książka o zarządzaniu czasem, efektywnym działaniu, radzeniu sobie z odwlekaniem. Jestem w trakcie czytania, a już kilka narzędzi, które zastosowałam znacznie przyspiesza i ułatwia mi pracę. Podrzuca kilka naprawdę prostych sposobów na to, żeby być bardziej efektywnym. Poza tym, porady zawarte w tej książce nie wymagają specjalnych przygotowań, by wdrożyć je w życie. Jakie to porady? Na przykład zwróć uwagę co mówisz do siebie przed rozpoczęciem pracy. Zmień „muszę to zrobić” na „decyduję się spróbować na 15 minut i zobaczymy co z tego wyjdzie”. Takie proste, a działa świetnie.
„Taka praca nie ma sensu. Cztery zapomniane potrzeby, które dodają energii do osiągania wspaniałych wyników” – Tony Schwartz
Dla tych, którzy chcą się wyrwać z kołowrotka „szybciej i więcej”. Mówi o czterech potrzebach, które warto zaspokajać, żeby żyć lepiej i efektywniej nie zarzynając się przy tym. Zaspokojenie tych potrzeb sprawia, że mamy więcej energii. Człowiek nie jest komputerem, który wystarczy podłączyć do prądu, żeby działał. Potrzeba mu kilku źródeł zasilania, żeby dobrze i satysfakcjonująco funkcjonować. Chodzi o to, żeby przechodzić od aktywności do odpoczynku w zakresie energii fizycznej, emocjonalnej, umysłowej i duchowej, żeby zaspokoić cztery potrzeby: równowagi, bezpieczeństwa, samorealizacji i uznania. Tak naprawdę nie musisz czytać tej konkretnej książki. Przeczytaj cokolwiek, co pomoże Ci na zmianę pracować i regenerować się.
„Wykorzystaj swoje silne strony” – Marcus Buckingham
Wiesz co jest Twoją silną stroną? To nie tylko to, co dobrze Ci wychodzi, ale też to co lubisz robić. Żeby mieć satysfakcję z tego co robimy warto dążyć do tego, żeby stopniowo zastępować działania, których nie lubimy i które są naszymi słabymi stronami, tymi, które wychodzą nam dobrze i lubimy je robić. Ktoś może zarzucić, ale przecież to właśnie nad tymi słabszymi aspektami trzeba pracować. Okazuje się, że nie, bo pracując nad nimi, owszem będziemy lepsi, ale nigdy bardzo dobrzy. Pracując natomiast nad tym, w czym już jesteśmy dobrzy, możemy osiągnąć spektakularne efekty, bo to właśnie w tych aspektach możemy wyjść ponad przeciętność.
„Porozumienie bez przemocy” – Marshall B. Rosenberg
Za każdym zachowaniem kryje się niezaspokojona potrzeba. Czasami trudno jest do tych potrzeb dotrzeć, ale warto próbować, bo zmienia to zarówno komunikację z samym sobą, jak i z innymi. Koncepcja porozumienia bez przemocy pomaga mi też w postępowaniu z dziećmi. Dziecko nie jest złośliwe i krnąbrne ono po prostu ma swoje potrzeby, a jego zachowanie to jedynie strategia na ich zaspokojenie. Łatwiej ogarniać trudne emocje, gdy się o tym pamięta.
Zaciekawiła Cię któraś z książek? Polecisz coś wartościowego?
A o książkach, które ukształtowały moje rodzicielstwo będzie w kolejnym artykule. Zapisz się na newsletter, żeby nie przegapić.