Pisałam ostatnio o robieniu mniej, ale lepiej, o wybieraniu tego co naprawdę ważne. Jeżeli jeszcze nie czytałaś to link do artykułu znajdziesz TUTAJ. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Dlatego dzisiaj o tym, jak odróżnić sprawy ważne od tych mniej ważnych lub nawet nieistotnych i robić to co jest ważne w życiu.
Temat może wydawać się oczywisty. Przecież każdy wie co jest dla niego ważne. Tymczasem często jest tak, że tworzymy długie listy spraw do załatwienia, wpisujemy milion celów, bo wszystko wydaje nam się ważne, bo każda rzecz przynajmniej pozornie do czegoś prowadzi. I pewnie tak jest. Tylko pytanie czy prowadzi do tego, na czym nam zależy.
I w zasadzie nie o samo tworzenie listy tu chodzi, bo przecież każdy z nas ma do załatwienia sprawy, które po prostu trzeba załatwić i już. Ktoś musi zapłacić rachunki, zrobić zakupy, oddać buty do szewca. Lista pomaga odciążyć pamięć. Chodzi raczej o ocenę każdego naszego celu czy projektu, w który się angażujemy, po to by mieć pewność, że to jest to co faktycznie chcę robić. W ramach tych projektów natomiast warto oceniać każde zadanie przez pryzmat tego, czy faktycznie służy jego realizacji.
Też tak kiedyś miałam
Kiedy robiłam plany na nowy rok wpisywałam tam mnóstwo celów. Nauczyć się fińskiego, podszkolić hiszpański, czytać regularnie po angielsku, uprawiać sport pięć razy w tygodniu, zdrowo się odżywiać, wymyślić biznes, który chciałabym robić, uporządkować mieszkanie, pozbyć się rzeczy, przeczytać przynajmniej 50 książek, itd.
Teraz mam w zasadzie tylko dwa: rozwój biznesu on-line i czas z rodziną.
Jaka jest różnica? Te dwa cele realizuję pełną parą. Nie mam wyrzutów sumienia, że czegoś nie robię, a przede wszystkim łatwo mi ocenić jakie działania zbliżają mnie do ich realizacji. Oczywiście to są cele bezterminowe i opisałam je tutaj bardzo ogólnie. W praktyce mam wyznaczone kroki milowe w rozwoju biznesu i definicję tego jak ma wyglądać czas z rodziną.
To oczywiście nie znaczy, że nie robię innych rzeczy w życiu. Zdrowo się odżywiam, ćwiczę, oglądam filmy po angielsku i hiszpańsku, czytam, ale to nie są moje cele. Robię to w ramach nawyków lub odpoczynku. Fińskiego się nie uczę, bo chociaż uważam, że to najpiękniejszy język świata, to nie jest mi dzisiaj do niczego potrzebny. Do niczego mnie nie przybliża. Za to podsłuchuję Finów jak tylko znajdę się gdzieś obok 🙂
I to jest właśnie ta różnica. Odpuściłam sobie różne fajnie brzmiące cele, które są jedynie fajne na papierze, ale do niczego mnie nie prowadzą. Podkreślam – mnie, bo Ciebie nauka fińskiego może prowadzić do realizacji wymarzonego celu.
Jak wybrać to co jest ważne w życiu?
Na pewno nie ma uniwersalnego kryterium. Warto jednak pamiętać, że nie jesteśmy w stanie zrobić wszystkiego. Poza tym, jeżeli będziemy poświęcać naszą energię na milion różnych rzeczy, to w każdej z nich zrobimy co najwyżej minimalne kroczki do przodu. Jeżeli natomiast całą energię skupimy na jednej czy dwóch ważnych rzeczach, to osiągniemy zamierzone rezultaty i zbliżymy się do realizacji swoich nadrzędnych celów lub misji. Jeszcze raz odsyłam Cię do artykułu Rób mniej, ale lepiej. Bądź esencjalistką.
Zadaj sobie właściwe pytania o to co jest ważne w życiu
Nie można mieć i robić wszystkiego. Dlatego zapytaj sama siebie:
Gdybym mogła w tej chwil robić w życiu tylko jedną rzecz, co by to było?
I doprecyzuj:
Czy ta rzecz pozwoli mi osiągnąć mój najważniejszy cel?
Jeżeli jeszcze nie wiesz co byś chciała robić w życiu i w związku z tym trudno Ci odpowiedzieć na powyższe pytania, to wspomóż się Pytaniami Mocy. Możesz je pobrać klikając w obrazek poniżej. Nawet jeżeli po jednej rundzie nie odkryjesz swojego życiowego celu (a to bardzo prawdopodobny scenariusz, bo odkrywanie tego to proces, o czym pisałam w Objawienia nie będzie. Jak inaczej znaleźć pomysł na siebie), to po pierwsze wykonasz swój pierwszy krok, a po drugie właśnie szukanie swojej życiowej drogi możesz uczynić swoim najważniejszym celem.
Zasada 90 %
Zasada ta pochodzi z książki „Esencjalista” Grega McKeowna i polega na tym, że:
- przede wszystkim wybierasz kryterium wyboru i niech to będzie bardzo konkretne i wyśrubowane kryterium np. czy to jest naprawdę to czego szukam (jeżeli kryterium jest zbyt ogólne zgadzamy się na zbyt wiele rzeczy);
- oceniając czy opcja spełnia to kryterium przyznajesz jej notę od 0 do 100;
- jeżeli oceniasz na mniej niż 90 %, to automatycznie ją odrzucasz (tak, to może oznaczać odrzucenie dobrych ofert, ale chodzi nam przecież o wybór tych najlepszych).
Greg proponuje jeszcze dodatkową pracę z kryteriami. Polega ona na tym, że wybierasz trzy kryteria minimalne. Jak sama nazwa wskazuje to takie minimum, które musi być spełnione, żeby w ogóle dalej rozważać opcję. Jeżeli opcja nie spełnia któregokolwiek z nich odrzucasz ją. Następnie wybierasz trzy kryteria ekstremalne/idealne. To takie kryteria, które decydują o tym czy dana opcja to faktycznie to czym chcesz się zajmować. Jeżeli opcja nie spełnia dwóch z trzech kryteriów idealnych również ją odrzucasz.
Inne podejście do wyboru tego co jest ważne w życiu
Podejście esencjalisty jest dość matematyczne w związku z czym bardzo konkretne, co może ułatwić wybór. Możesz też do tego podejść inaczej. Przefiltrować opcje przez swoje wartości. Jeżeli nie znasz swoich wartości to zajrzyj do wpisu Jak żyć w zgodzie ze sobą i swoimi wartościami.
Jeżeli jakiś projekt, pomysł na życie nie jest zgodny z Twoją hierarchią wartości, nie będziesz szczęśliwa decydując się na niego i będzie Ci szło jak po grudzie. Poznanie własnych wartości i działanie zgodnie z nimi to podstawowa tajemnica szczęśliwego życia. Przede wszystkim sprawia jednak, że nie musisz zmuszać się i motywować do działania, bo wiesz, że tego chcesz.
Oczywiście w ten sposób może się okazać, że bardzo dużo pomysłów jest zgodnych z Twoimi wartościami. Wtedy wybierz ten, który jest dla Ciebie najlepszy korzystając z zasady 90 % i sprawdzając czy spełnia wszystkie kryteria minimalne i przynajmniej dwa idealne.
Cel a działania prowadzącego do tego celu
Jedna rzecz to wybór swoich celów życiowych. Na codzienne życie składają się jednak zadania, które do tych celów prowadzą lub nie.
Gdy masz już określone cele i wypisujesz kolejne zadania zastanów się czy dana czynność faktycznie prowadzi do osiągnięcia Twojego celu. Poza tym, jaka jest jej skuteczność. Powtarzaj tylko te czynności, które są najefektywniejsze. Czasem wiele czynności prowadzi do celu, ale tylko niektóre z nich efektywnie. Na inne poświęcasz dużo czasu i energii, a efekt jest słaby. Szkoda nam jednak z nich rezygnować, bo jakiś efekt jest. Gdybyś jednak ten czas poświęciła na te czynności, których efektywność jest wysoka, o wiele lepiej byś na tym wyszła.
Rozważaj wiele opcji
Tak naprawdę, aby móc wybierać to co najważniejsze trzeba rozważać wiele opcji. Faktycznie zastanowić się, które przyjąć, a które odrzucić. To może wydawać się stratą czasu, ale jeżeli na drugim biegunie jest przyjmowanie wszystkiego jak leci, bo tak wypada, bo trzeba zrobić, bo głupio odmówić, to dopiero jest strata czasu.
Daj sobie luksus zastanawiania się nad życiem i sobą. Czasem 10 minut spędzone na analizie i przemyśleniach oszczędzi Ci wiele godzin, a może nawet tygodni czy miesięcy, spędzonych nad czymś czego wcale nie chcesz robić.
Czyj to pomysł
Często o tym co uznajemy za ważne decydują inni. Chociażby do wybory zawodu zdarza się, że przekonują nas rodzice. Bo tak bezpiecznie, bo będziesz miała pracę, na tym da się zarobić. I jeszcze czasami utrzymują nas w czasie studiów. No i jak tu teraz zrezygnować, skoro oni tyle dla nas poświęcili?
To nie łatwy temat, ale zmiana wcale nie musi oznaczać niewdzięczności. Twoi rodzice nie przeżyją życia za Ciebie. Widzą tylko jakiś wycinek z Twojego życia i nie wiedzą z czym dla Ciebie wiąże się praca, którą wykonujesz. Nie chcą byśmy coś zmieniali, bo najzwyczajniej w świecie się o nas boją.
Dobrym pomysłem w takim wypadku są działania równoległe. Przyznaj się do zmiany dopiero, gdy rozhulasz nowy biznes lub przekwalifikujesz się. Piszę o tym we wpisie Jak przetrwać okres przejściowy, gdy zaczynasz coś nowego.
A najważniejsze to przyjąć do wiadomości, że dzieciństwo się już skończyło. Teraz sama decydujesz o sobie i o tym co jest ważne w Twoim życiu. Sama też ponosisz konsekwencje swoich decyzji. Rodzice są dorośli. Jakoś to przeżyją.
Perspektywa łoża śmierci
Na koniec chcę Ci jeszcze polecić jedno ćwiczenie, które bardzo ułatwia podejmowanie decyzji czy w coś się angażować czy nie. Chodzi o przyjęcie perspektywy łoża śmierci. Wyobraź sobie, że jesteś u schyłku swojego życia. Co robiłaś przez te wszystkie lata, z czego jesteś zadowolona, czego żałujesz? Czy projekt, nad którym się zastanawiasz realizowałaś z przyjemnością i doprowadził Cię do tego na czym Ci zależy?
Czasami wystarczy przenieść się nawet o kilka lat w przyszłość. To ćwiczenie, które bardzo często robię, gdy utknę w jakimś myśleniu i nie wiem co robić dalej. Polecałam je już na blogu, ale powtórzę, bo jest naprawdę bardzo skuteczne.
Wyobraź sobie przed sobą linię czasu. Przejdź po tej linii o kilka lat do przodu. Obróć się za siebie i spójrz w przeszłość (nie rób tego w myślach, faktycznie przejdź się po linii czasu). Co robiłaś, żeby zrealizować swój cel? Co było ważne na Twojej drodze? Z czego jesteś zadowolona? A teraz wróć do teraz i jeszcze raz spójrz w przyszłość. Jaśniej się zrobiło? Wiesz już co jest ważne w życiu?
Gadanie, gadanie, a życie swoją drogą
Zdaję sobie sprawę, że książki czy blogi często przedstawiają metody zerojedynkowo. Życie jednak ma swoje pomysły, nie żyjemy w próżni, mamy różne prace, różnych szefów, różne sytuacje życiowe. I nie chodzi o to, żeby od teraz być w 100 % esencjalistką, odmawiać wszystkiego i wszystkim, rzucić pracę i skupić się na swojej jednej rzeczy.
Bo czasami nie warto odmawiać. Warto natomiast jest coś zrobić dla relacji nawet jeżeli nie ma to nic wspólnego z naszymi celami. Są też miejsca pracy, gdzie obiektywnie bardzo trudno jest wprowadzić jakieś zmiany.
Ja to wszystko wiem. Wiem też, że to małe zmiany mają znaczenie. Zrób to co się da. Nie na raz, stopniowo. Po trochu zauważaj jak to wpływa na Twoje życie. Odpuść sobie podejście „wszystko albo nic” i zastąp je podejściem „lepiej trochę niż wcale”. W końcu każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku.
Jeżeli nie możesz zmienić niczego w pracy, to skup się na tym co robisz po powrocie do domu. Paradoksalnie może Ci to dać więcej energii do tego by jednak i w pracy spróbować coś zmienić. Zastanów się na co masz wpływ i w jakich obszarach najłatwiej Ci zacząć. Gdy ruszysz z miejsca może się okazać, że nie taki diabeł straszny…
TO CO, PITOLIMY CZY ROBIMY?
Daj znać w komentarzu, które metody zamierzasz przetestować by określić co jest ważne w Twoim życiu.
Hej,
Tak sobie od niedawna serfuje na Twoim blogu. Tematy akurat rezonuja bardzo, gdzie teraz jestem w sobie.. Moj ostatni proces polegal na znalezieniu pasji w byciu tu I teraz .. przyszlo do mnie po ciezkich dniach wlasnie medytacja smierci. Niesamowicie mocny powrot do tego co wazne..
Fajnie ,ze tez o tym napisalas.. plus zainspirowalas innymi technikami 🙂
Milo Cie poznac
Kam
Kam, mnie również miło Cię poznać i cieszę się, że tu jesteś. Faktycznie perspektywa łoża śmierci może wydawać się prostym i zabawnym ćwiczeniem, ale tak naprawdę jest bardzo mocne, bo widzimy całe swoje życie z perspektywy jego końca. Cieszę się, że odnajdujesz i potwierdzasz to co ważne. Pozdrawiam ciepło!